25 lutego 2017

Szkocja






Moi kochanie, musze sie wam przyznac, ze aktualnie jestem niesamowicie zafascynowana miejscem, w ktorym mieszkam. 
Szkocja to wspanialy kraj z obfitoscia zamkow i z niesamowita historia. 
Z kazda kolejna sredniowieczna budowla, ktora odwiedzam, nabieram coraz wiekszego swira na tym punkcie. 
Postanowilam zobaczyc kolejny raz fim "Braveheart" lecz teraz spojrzalam na niego zupelnie z innej perspektywy! 
Znam juz troche te krajobrazy, mieszkam z prawdziwym szkotem, ktory pokazal mi kilt, jadac autem moge sluchac stacji gdzie bezprzerwy graja na dudach, moj tata pokochal szkockie slodkosci a ja kazdego dnia odkrywam wiecej!


Szkoci sa bardzo dumni i delikatnie mowiac nie lubia Angli :P Przyjaznia sie z Francja wedle zasady "wrog mojego przyjaciela jest moim wrogiem" 

Ja mieszkalam w Anglii dwa lata, i nie poczulam wyjatkowosci tego kraju, wrecz przeciwnie... widze jak traci swoja unikalnosc na rzecz imigrantow. Moze to ja za malo zwiedzalam, moze nie dotarlam tam gdzie trzeba by poczuc angielski klimat. Nie wiem, wiem natomiast, ze tutaj na kazdym kroku spotykam sie z tradycja i obyczajami szkockimi. 

Jestem na etapie badawczym, odkrywam ten kraj niczym Krzysztof Kolumb Ameryke. 










5 lutego 2017

Zamek w wiosce Aberdour


Aberdour Castle

 Wywalczona wolna niedziela i w dodatku sloneczna !
Nic tylko pakuje cztery litery i w droge! Poniewaz wstalam w okolicach 13 musialam wybrac najblizszy zamek, ktory okazal sie jednym z najstarszych w calej brytanii!













Bilet dla mnie to koszt 5,50£ , mam nadzieje, ze ta kwota wplynie na przedluzenie gatunku "stare zamki" :P 


Zamek jest w wiosce Aberdour, w hrabstwie Fife. Część zamku datuje się na ok. 1200 rok, co czyni go jedną z dwóch najstarszych tego typu budowli w kraju, obok Castle Sween w Argyll! 

[Chcacych dwiedziec sie wiecej o genezie budowli odsylam np. tutaj 



Widok od przodu : 



Zacznijmy zwiedzanie on najmlodszej czesci [to ta, ktora jest w posiadania Dachu :] Tutaj glownie znajduje sie duzy salon i pochowane na bokach male pokoiki. 






Uwielbiam te drewniane bele!

Nie wiedzialam gdzie isc dalej, tu drzwi tam drzwi, oczywiscie otworzylam wszystkie :] I znalazlam maly pokoik z czyms bardzo wyjatkowym 







Oto sufitowe arcydzielo :) 

Nastepnie wyskoczylam z przypadkowej strony na zewnatrz i powedrowalam zbadac ruiny.

Tutaj znalazlam cos co dobitnie udowodnilo mi wiek tej budowli


Mamy to w lewym, dolnym rogu - oderwany kawalek wbity w ziemie. Cos tak solidnego zostalo powalone przez czas. Mega wrazenie jak dla mnie. 

W tej czesci znalazlam rowniez piekarnik na chleb 




Z czasem nie tylko telefony staja sie mniejsze :P
 Lecimy dalej !













Platam sie w korytarzach, odnajduje glowna sypialnie z czyms na wzor toalety, lecz ta nie posiada zadnej dziury. Nic na dole, nic do wentylacji, no coz wszystko z czasem. 

Byla tez i kuchnia i kolejny piekarnik a nad nim ogromny komin o szerokosci kilku metrow i dlugosci kilkunastu. Okapy tez mieli nieco wieksze :P  



i jeszcze kilka innych pomieszczen gospodarczych. 

Zamek otoczony jest oczywiscie ogrodami. 

Ogrod tarasowy wraz z zegarem slonecznym 




na zdjeciu widac, iz metalowy element byl stosunkowo nie dawno dodany



oraz ogrod otoczony murem 


,do ktorego Ja wybralam sie na spacer










Tam odnalazlam roznorodna roslinosc, interesujaca, oraz laweczke na chwile z przemysleniami 

Wychodzac, zauwazylam sciezke. Nic nie opisane, zakazu nie ma ,to ide!


Ciekawosc buzuje niczym woda w czajniku , az mym oczom ukazuja sie



...nagrobki 



A juz tylko kilka metrow dalej cmentarz i maly, sliczny kosciol 




Gospodarz ten posiadal kosciol pod nosem i cmentarz.... ustawiony byl :P 


Generalnie klimacik super. Jestem w szkocji wiec bede badac zamki. Ten choc maly bardzo wyjatkowy. 

22 stycznia 2017

Snowboard Po raz Pierwszy [Polska Ustron]


Stok Palenica Ustron 





Tytulem wstepu zaznaczam, ze ja dziewczyna ze Slaska nigdy nie jezdzilam na desce. 
Mialam mala przygode z nartami jakies 4 lata temu:
Pojechalismy ze znajomymi do Miedzybrodzia Zywieckiego na gore Zar.
Ekipa doswiadczona a ja pierwszy raz narty na nogach zalozone na szczycie gory.

*[Chociaz byl z nami kolega rownie szalony jak ja a moze i bardziej [pozdrowienia dla Adama z Berlina], ktory rowniez nigdy nie smigal na nartach a ponadto jego sprzet byl niekomplety, ograniczajacy sie jedynie do nart :P Jednak Adas mial swietny plan i byl nieco na fazie. To pozwolilo mu fruwac jak wolny ptak i z usmiechem na twarzy mijac mnie, gdy ja walczylam o zycie :P] 

Tak wiec, znajomi pojechali, co robic, trzeba jechac. Tym sposobem zjezdzalam 1,5 godziny, nie wiedzialam jak sie hamuje , totalnie nic... 
upadek, za upadkiem... juz lzy naplywaly do oczu, co jakis czas zbieral mnie znajomy...
jak wkoncu dojechalam na sam dol z piekielnym bolem wszystkiego, odpuscilam ...

Na drugi dzien przyjechal moj przyjaciel i zabral mnie na gorke dla dzieci, tam nauczylam sie hamowac i wbrew mojej niechci do powrotu na gore Zar  postanowilam tam wrocic i zmierzyc sie z demonem po raz drugi. Walka ta okazalam sie sukcesem :) Brawo JA ! :P 
nie powiem zebym smigala jak Adam Malysz ale juz nie plakalam :P 

Podobnie sytuacja wygladala w Ustroniu 
Planem byla Wisla ale z moim totalnym brakiem doswiadczenia pierwsza lepsza gorka byla wystarczajaca. W ta przygode wybralam sie z towarzyszem z Mazur, ktory z deska mial tylko troche wiecej wspolnego niz ja. Ta mala goreczka rownie mocno przerazila nas oboje. 

Zanim odwazylismy sie usiasc na kolejke z krzeselkami, zaszlismy na boczek pocwiczyc hamowanie, znaczy sie to Ja musialam nauczyc sie hamowac :P 
Nic ta proba nie dala tylko pobudzila mojego wkur... znaczy sie, podwyzszyla stopien mojego zdenerwowania  :P  tak wiec podjelam meska decyzje, jedziemy na gore!!

Ale zeby to bylo takie proste :P 
Mamo ratuj... krzeselka !
Na dole byl jeszcze  uprzejmy pan ktore mnie posadzil [zaraz po tym jak na bramkach kasowalam karte tysiac razy, bo nie slyszlama zadnego dzwieku potwierdzajacego akceptacje !  Brawo Ja... znowu ;P ]

Za to u gory! ho ho 
W skrocie opowiadajac, wygladalo to tak jakby w nasze krzeselko uderzyla bomba, kazde wylecialo ze swojej strony spadajac kolanami na ziemie. Ja sie czolgalam szybko zeby przypadkiem kolejne krzeselko nie uderzylo mnie w glowe. Pan z budki wyskczyl upewniajac sie ze jestemy cali.... komedia ...
Co bedzie sie dzialo na orczyku ... strach sie bac.

A na gorze kolejny raz demon spojrzal w moje oczy wyzywajac na pojedynek !

Strach paralizowal moje miesnie lecz bedac tam nie mialam juz innego wyboru tylko Jazda!!!
 ... no to chop

a potem bylo juz tylko trzaskanie  kolan i dupy, znowu ujrzalam gwiazki i naplynely lzy do oczu, ale wstalam i postanowilam juz nie upadac bo boli 😛 tak wylaczajac mozg, strach i opierajac sie na instynkcie przetrwania zjechalam 5 razy i juz calkiem niezle 🙂 

Byl to moj drugi raz zimowych szalenstw i na pewno do tego wroce. Tymczasem powrot do pracy i zbieranie kasiurki na kolejne przygody :)